Autor |
Wiadomość |
Ylva |
Wysłany: Pią 13:08, 03 Sie 2012 Temat postu: |
|
Jak utrwalić barwnik, żeby nie blakł podczas prania? Octem? |
|
|
Olof |
Wysłany: Sob 13:30, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
Kilka razy farbowaliśmy historycznymi metodami - no prawie historycznymi, bo jakoś nikt się nie pisał na używanie odstanego moczu
Wełnę w postaci włóczki spokojnie można podgotować - nie kurczy się bardzo, a świetnie łapie kolor, jeśli ją mieszamy w trakcie to farbuje się bardzo równomiernie. Można za to wcześniej namoczyć ją w wodzie z ałunem - albo odstanym moczem - żeby ładniej przyjmowała barwnik.
Jak na razie barwiliśmy owocami bzu - purpura, korą dębu - brąz, można ją dostać w zielarskich, jakimiś wodorostami - szarozielony, cebulą - brąz, jakimś zielskiem ze szwedzkiej plaży - pistacjowo-szarawa zieleń, listkami z brzozy, ale za starymi by był fajny wynik, sfermentowanym sokiem z bzu - tutaj wynik był ciekawy, bo zaczynało się od purpury by w trakcie gotowania przejść w smolistą czerń, a po wypłukaniu i wysuszeniu wyszła ładna "srebrna" szarość, która w niektórym świetle przebłyskuje zielenią - ciężko stwierdzić, cóż to właściwie za kolor A na wiosnę i lato planujemy kolejne testy.
Ogólnie przy farbowaniu, czy to chemicznym czy naturalnym ważne jest mieszanie - równomierniej łapie.
W pralce fajnie barwi się len - bardzo równo - ale trzeba dać nieco więcej niż zwykle barwnika. Wełna - mi przeważnie wychodziły plamy, ale to akurat wina była po mojej stronie - za słabo namoczyłam materiał.
Wełnę - włóczkę można chemicznie barwić w garnku, pamiętając by mieszać - eleganckie efekty. Ale w tym przypadku farbnięcie jej naturalnie to nie jest dużo większy nakład pracy.
EDIT - Aha, farbowanie kurkumą daje ładny efekt, niestety jak na nasz obszar jest niezbyt historycznie poprawne Za to mnisi buddyjscy używali na swoje szaty
W późnym bogate damy farbowały podobno welony szafranem - do dziś najdroższą przyprawą świata. |
|
|
Svart Sigrid |
Wysłany: Sob 10:01, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
co do filcowania się wełny...gdzieś czytałam ze być może tak robili - wełna wtedy mniej zimna przepuszcza i nie odczuwa sie tak wiatru.
Co do równomiernego i nierównomiernego rozkładania się koloru - póki różnice są o ton myślę że jest spoko - a jak są za duże to wygląda jakby baba która farbowała [bo przyjmijmy ze w średniowieczu tymi sprawami zajmowały się kobiety ] nie miała o tym pojęcia . Z mojego doświadczenia farbowania współczesnymi środkami [oj, kiedy to było] - pierwsze farbowania, a farbowałam len na czerwono - wyszły właśnie tak jak opisujesz, baaardzo nierównomiernie i szczerze mówiąc wyglądało to jak te bluzki a'la hippisowskie [kojarzycie jakie??], dlatego następny raz lepiej się przygotowałam do tej alchemii. Przede wszystkim - materiał farbuje się nierównomiernie ponieważ tkanina jest nie wszędzie tak samo morka. Dziwnie to brzmi, ale tak właśnie jest. No i kwestia barwnika, ale na to większego wpływu nie mamy. Tkaninę najpierw wyprałam [w pralce - trochę się filcuje, ale ma się gwarancje że będzie naprawdę mokra][jak się wypierze z proszkiem to za sobą mamy już przygotowanie materiału do szycia - więcej już się zejść nie może :0]. potem jeszcze moczyłam w misce całą dobę. Rezultat - było prawie idealnie. Bo i farbowałam dłużej prawie cały czas mieszając [na dole naczynia w którym farbujemy wytrąca się trochę więcej barwnika i jeśli jakiej fragmenty tkaniny ciągle zalegają na dnie wtedy efekt nierównomierności może być większy]
Tyle ze współczesnych doświadczeń.
Przymierzam się do farbowania wełny metodą historyczną. Jak coś ciekawego zauważę dam znać |
|
|
Ingvar |
Wysłany: Sob 2:26, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
Ostatnio zafarbowałem włóczkę wełnianą orzechem wlłoskim. Bardzo łatwo. Zielone łupiny orzechów zalewa się wodą i odstawia wkłąda się wełnę na 24ha i wyjmuje zafarbowaną. Kolor brązowy, nie jest równo rozłożony ale właśnie dlatego fajnie to wygląda. odcienie od jasnego brązu do ciemnego. Nie można gotowac bo wełna się filcuje. Zafarbowałem jeszcze len w wyższej temperaturze tez spoko wyszło kolor taki właściwie kremowy ale orzeszki były wcześniej wyeksploatowane na włóczkę. Polecam ten sposób farbowania, historycznie i bez większych problemów, wkłądasz wyjmujesz i masz. Prawdopodibnie przy praniu kolor będzie schodził ale można po prostu nie prać hehe, albo prać w zimnej wodzie oczywiście bez detergentów żadnych. |
|
|
Ingvar |
Wysłany: Nie 12:43, 10 Sie 2008 Temat postu: Re: Uzyskiwanie naturalnych barwników |
|
Sigvard napisał: | Preparaty (barwniki) z różnych jagód i pleśni — spotykane w handlu — są tak dobre, że można zrezygnować z ich wytwarzania we własnym zakresie.
|
Nie wiecie czasami gdzie można takowe kupić? |
|
|
Sig (archiwalne) |
Wysłany: Nie 19:03, 09 Gru 2007 Temat postu: |
|
www.zielarze.pl :
Wikingowie do barwienia używali liści, korzeni, kory, jagód i porostów. Najdroższymi barwnikami były rzecz jasna te najbardziej intensywne - czerwony, niebieski, żółty. Barwę czerwoną, zwaną koszenilą lub karminem, uzyskiwano z odwłoków czerwca kaktusowego (dactylopius coccus). Barwę niebieską zapewniał urzet barwierski (ivatis tinctoria). Żółty odcień nadawała rezeda żółtawa (reseda luteola). Podobnie jak Słowianie, ludy Północy kolor czerwony pozyskiwały też z marzanny. Łupiny orzechów włoskich dawały brąz, a alkanna barwierska (alkanna tinctoria) - odcienie fioletu. Generalnie im niższa warstwa społeczna, tym kolory odzieży były ciemniejsze i mniej nasycone. Najbardziej znane z wykopalisk to: biel, szary, różne odcienie brązu - od jasnego do ciemnego, a także różowy, ceglasty czerwony, jasnożółty i jasnoniebieski. Biały kolor uzyskiwano poprzez bielenie materiału na słońcu, polegające na naprzemiennym suszeniu i polewaniu wodą. |
|
|
Sig (archiwalne) |
Wysłany: Pią 20:15, 05 Paź 2007 Temat postu: |
|
Podam jeszcze kilka barwników naturalnych. Problem jest tylko taki, że opiszę efekt barwienia tkanin białych, przy lnie może się to trochę zmienić.
Oto rośliny które rosły najpowszechniej:
Cebula (łupiny )kolor pomarańczowo rdzawy.
Dziki bez czarny (liscie ) zielonożółty lub oliwkowy
( jagody dojrzałe ) powinny dać purpurę
Jałowiec ( jagody świerze ) żółty ( suszone ) oliwkowobrązowy
Jeżyna ( młode pędy ) śmietankowy
Nagietek płatki) jasna blada żółć
Pokrzywa (cała roślina ) szarozielony
Rumianek ( kwiaty ) żółty lub oliwkowy
Szczaw ( cała roslina bez korzenia ) szarożółty
Proponuję najpierw zabarwic mniejszy kawałek materiału na próbę.
Metoda farbowania:
Roślinki pokroić lub pokruszyć . Z najcieńszego jakie jest płutno zrobic worek. Wrzucić tam zioła, zamknać ( zaszyć) wrzucić na 12 godzin go garnka z letnią wodą. Później trzeba to pomału gotować do osiagnięcia potrzebnego koloru. Później woreczek wyjąć
Ostudzić wywar do letniości i wrzucić materiał. Podgrzać aż zacznie ,,mrugać" tak jak rosół i tak gotować przez godzinę. Zostawić do ostygnięcia. Płukać najpierw w gorącej , później letniej a za trzecim razem w zimnej wodzie. Wycisnąć, rozłożyć wysuszyć.
Ważne jest puszczanie barwnika w worku, bo jeśli będzie sie barwić tkaninę z kawałkami roślin to przy styku z nimi mogą wyjść ciemniejsze plamy. |
|
|
Sig (archiwalne) |
Wysłany: Pią 19:45, 05 Paź 2007 Temat postu: Uzyskiwanie naturalnych barwników |
|
Uzyskiwanie naturalnych barwników
Do najintensywniej na żółto farbujących roślin należą: rezeda, sierpik barwierski, młode pędy wrzosu oraz brzozowe liście, a także korzeń wilczego łyka, drewno dębu, morwy oraz ziele janowca barwierskiego. Trwałych, ładnych, brunatnożółtych kolorów dostarczają różnego rodzaju narośle (liszaje).
Na czerwono farbującymi roślinami są m.in.: marzanna, podpuszczka, marzanka wonna i kora kruszyny. Preparaty (barwniki) z różnych jagód i pleśni — spotykane w handlu — są tak dobre, że można zrezygnować z ich wytwarzania we własnym zakresie.
Kolor niebieski w jego najdoskonalszej formie uzyskuje się z rodzimej marzanny oraz tropikalnego lub podzwrotnikowego indygo. Czarny dziki bez, czarna jagoda lub borówka dają kolory mniej trwałe," które pod wpływem działań atmosferycznych stają się brązowoszare. Używane są również owoce tarniny w połączeniu z alkaliami umożliwiającymi uzyskanie koloru niebieskiego
Kolory: czysto pomarańczowy, zielony i fioletowy uzyskuje się przez odpowiednie łączenie kolorów zasadniczych (zob. ,,Farbowanie"). Zieleń uzyskuje się także z owoców wilczej jagody, fiolet zaś — z połączenia błękitu z czernią i niewielką ilością czerwieni. Matowe szare lub brązowozielone kolory otrzymuje się przez przyciemnianie żółtego koloru, dodając żelazo. Łatwo przekonać się o przyciemniającym działaniu metali, gdy zostawi się np. wieczorem w szklance słabej herbaty łyżeczkę; rano herbata będzie ciemnobrązowa.
Doskonałym materiałem farbującym na brązowo są niektóre narośle (pleśnie), świeże łupiny i korzenie orzechów włoskich oraz różne kory. Świetnym materiałem, przyciemniającym zwłaszcza żółte i brązowe kolory dla uzyskania właściwych odcieni, są zwykłe sadze. Oprócz tego — jak wspomniano — piękne odcienie kolorów brązowych uzyskuie się — za pomocą żelaza i miedzi — z barwników żółtych i czerwonych.
Szary kolor osiąga się przez połączenie barwników zawierających kwas garbnikowy, takich jak galas (narośl na liściach dębu, zwana także jabłkiem lub orzeszkiem galasowym), mącznica lekarska, kora olchy z żelazem.
Czerń matową uzyskuje się tą samą drogą, lecz przez wzmocnienie poszczególnych składników tego połączenia. Głęboką czerń otrzymuje się przez różne kombinacje: przez stosowanie kąpieli gruntujących (np. przez ciemnobłękitne indygo) i uzupełniających kolorem brązowym (np. z łupin lub korzeni orzecha włoskiego). Kolor czarny uzyskuje się także z kory młodych gałązek dębu, kory olchy, korzenia rdestu wężownika oraz liści mącznicy. |
|
|